Podczas podróży w kierunku Waldenhof koń Kyllana pośliznął się na zboczu i złamał w dziurze nogę. Po odsłonięciu podeschłej darni oczom bohaterów ukazały się na wpół rozłożone ciała kilkudziesięciu chłopów - kobiet, dzieci, starców i zaledwie kilku mężczyzn w sile wieku. Jedno z ciał prawdopodobnie należało do druida.
Później w nocy bohaterowie usłyszeli płacz dziecka. Idąc za głosem znaleźli wystraszonego, kilkuletniego chłopca. Próba uspokojenia dziecka spaliła na panewce. W chwili, gdy Maja próbowała chwycić chłopca za rękę, okazało się, że bohaterowie mają do czynienia ze zjawą, która rozwiała się z przerażającym jękiem.
Maja dotknąwszy zjawy, straciła na chwilę świadomość, a przed jej oczami przewinęło się błyskawicznie kilkadziesiąt obrazów. Dostrzegła między innymi dziwnego człowieka odzianego w czerń (jednego z upiorów od mieczy Waylanda? por. Magiczne Miecze), który sprawnie wymordował chłopów.
Bohaterowie pochowali ciała ofiar, odprawiwszy nad nimi modły.
Od mieszkańców Sigisoary dowiedzieli się, że faktycznie za wymordowaniem uciekinierów ze wsi stoją dziwne Czarne Upiory, a tak naprawdę śmierć chłopów to efekt klątwy.