Tajemniczy młody mężczyzna spotkany na trakcie do Regrakhof. Wysoki, szczupły, wyglądający na 25 lat. Zimne, niebieskie oczy sprawiają, iż wydaje się dość niepokojącą personą. Przedstawił się po prostu imieniem, choć jest odziany w szaty kapłana Sigmara . Jego celem jest walka ze złem i zaprowadzanie sprawiedliwości. Widzi siebie jako obrońcę słabych, biednych i uciśnionych. Zdaje się być fanatykiem, zimnym i zdystansowanym. Sam ocenia, co jest złem, a co dobrem. Czyni to w sposób absolutny i autorytarny. Kompani nie boją się go, lecz z jakiegoś powodu słuchają każdego jego rozkazu, tak jakby go niezwykle szanowali. W brutalnej rzeczywistości Sylvanii to o tyle dziwne, że Lorded nie nosi żadnej broni.
Ściga niejakiego Ruperta Juchę, którego obwinia za pohańbienie ubogiej mieszczki z Waldenhof. Bandyta opuścił Waldenhof wraz z pięcioma kompanami.
Co ciekawe Lorded, zagadnięty przez Maję o Bractwo Smoka, zasugerował, iż drugim z ocalałych ze zdrady (por. Lambert Tankred de Ferre). Niewiele więcej rzekł, uważając, iż Maja nie jest jeszcze gotowa (głównie od strony moralnej i etycznej). Wątpliwości budzi wiek Lordeda, wszak zdrada miała miejsce ponad 20 lat temu!