Sylvania Wiki
Advertisement

W krasnoludzkiej fortecy Zhufbar organizowane są co roku zawody sprawnościowe zwane popularnie Krasnoludzką Olimpiadą. Wtedy do Zhufbaru może zostać wpuszczony każdy, kto chce wziąć w udział w zmaganiach. Te 2-3 dni są jednym z najweselszych świąt zhufbarczyków. Krasnoludy wówczas bawią się, piją i ucztują, podziwiając zawodników stających w konkury w dziesięciu tradycyjnych konkurencjach.

Konkurencje[]

Pojedynek na tyczkach- przeciwnicy, odziani w pełne zbroje płytowe, wchodzą na szczyt kilkunastostopowych tyczek, stając na niewielkich drewnianych dyskach. W jednej ręce dzierżąc ćwiczebny korbacz, a w drugiej tarczę, starają się przeciwnika strącić na ziemię.

Bieg na beczce- konkurencja drużynowa, w której jeden z członków trzyosobowego teamu staje na beczce, którą toczą za pomocą specjalnych uchwytów dwaj pozostali uczestnicy konkurencji. Przeciwna drużyna obrzuca stojącego na beczce przeciwnika zgniłymi warzywami.

Wspinaczka zagłady- na szczycie wysokiego pala przymocowano czerwoną wstążkę. Zadanie jest proste, należy wspiąć się na szczyt i ją zerwać, rzecz jasna przed konkurentami. Niestety w różnych miejscach pala znajdują się niewielkie półeczki, na których siedzą pomocnicy sędziego z solidnymi pałkami zakończonymi workami ze świńskiej skóry wypełnionymi pierzem.

Bieg przez płotki na szczudłach - niby proste, jednak rozmiary szczudeł (4 metry) i wysokość "płotków" będących solidnymi kamiennymi murami gwarantuje odpowiedni dramatyzm konkurencji. W zasadzie od wielu lat nikomu nie udało się przebiec całego dystansu (150 metrów) i przeskoczyć wszystkich sześciu płotków. Sędzia zwykle nie jest tutaj potrzebny. Ślady krwi i oraz wbite w podłoże zęby zwykle dokładnie wyznaczają, dokąd dobiegł sportowiec.

Rzut głazem - głaz waży około dwu cetnarów, toteż to dyscyplina dla prawdziwych siłaczy.

Żarcie na czas- Niestety nie kotletów, pulpetów czy choćby pasztecików. Sportowcy pożerają placki nadziewane pastą z tartego pasternaku. Paskudztwo to jakich mało, a przy tym wyglądające wyjątkowo nieapetycznie, toteż obiegowa nazwa tej dyscypliny brzmi raczej "haftowanie na dystans".

Próba kozła- "Zręczność małpy, siła słonia, wszystko od...", pozwólmy sobie nie kończyć popularnego wśród wojów krasnoludzkich wierszyka. Tak czy inaczej odzwierciedla on cechy, jakimi musi wykazać się uczestnik tej konkurencji. Wydawałoby się, iż zerwanie kolorowych wstążek ze starego kozła zwanego pieszczotliwie "Okurwieńcem" lub "Nurglakiem" to żaden problem. Tymczasem to w tej dyscyplinie najczęściej dochodzi do przykrych wypadków i okrutnych kontuzji.

Błotny plusk - niezwykle widowiskowa dyscyplina, w której uczestnicy skaczą z wysokości kilku stóp do błotnego bajora. Wygrywa ten, którego plusk będzie najokazalszy. W wersji ekstremalnej, uczestnicy skaczą po kilkunastu krasnoludzkich ale. Jak łatwo się domyśleć, nie idzie wówczas o plusk, lecz w ogóle o trafienie w bajorko, które ma ledwie 8 stóp szerokości. Aby uniknąć dopingu skacze się co najwyżej w przepasce biodrowej. Wtedy trudno zabrać ze sobą dodatkowy balast.

Skok po flaszkę- niby nic trudnego, pierwszy lepszy bywalec staroświatowych knajp potrafi skoczyć po flaszkę na melinę. Problem się robi, gdy trzeba to zrobić na rozbujanej kilkumetrowej linie, przy wtórze wrzasków kibiców, a w dodatku chwycić jedną ręką flaszkę pełną okowity i w czasie lotu wypić jak najwięcej. Trudno zliczyć, ile zostało przy tej konkurencji zbitych butelek, potrzaskanych stołów i porozbijanych łbów.

Bieg przez korytarze- Prawdziwy podziemny maraton, O tyle nietypowy, że dyscyplina ta odbywa się na niższych pokładach fortecy, gdzie uczestnicy nierzadko mogą spotkać się z grupą goblinów, skavenów lub jeśli mają pecha z krwiożerczym ogroszczurem. Z tego względu ów bieg powinien być nazwany wielobojem. Mnogość potencjalnych przeszkód sprawia, że trudno dobrać skuteczną taktykę.

Przebieg olimpiady w 2518 KI[]

Jak się okazało, był to znaczący rok nie tylko dla Krasnoludzkiej Olimpiady, lecz i całego Zhufbaru. Czarne konie zawodów, drużyna złożona z bohaterów, zdołała zwyciężyć aż w czterech konkurencjach z pierwszych dziewięciu, podczas gdy ekipa Thordima Młota, uważanego za faworyta, ledwie w trzech.

Rozstrzygnąć miał podziemny maraton, w którym zwyciężyli bohaterowie. Uwolnili przy tym porwaną przez jaszczuroludzi Ranifrę, będąc świadkiem przebudzenia legendarnego smoka Glaurunga. Ostatecznie też zostali nagrodzeni przez króla Morgrima i uznani za dawongi - Przyjaciół Krasnoludów.

Advertisement